Pingwin to popularna nazwa nowatorskiego masażera łechtaczki, którym możemy się cieszyć dzięki firmie Satisfyer.
 
Pełna nazwa tego urządzenia to penguin Air Pulse Stimulator.
Faktycznie zasada działania Pingwina nie jest łatwa do wyjaśnienia, ale efekty jego działania to superorgazm. Pingwin nie ssie, nie dotyka tylko wydaje z siebie regularne pufnięcia. Mówią, że to fale powietrza, no ale w trakcie używania pingwina nie sposób tego zweryfikować. Po kilkunastu sekundach i przejściu wszystkich poziomów mocy (a ma ich pingwin aż 11) nie będziemy nastawione na zgłębianie danych technicznych masażera, bo będziemy w siódmym niebie. Na szczęście pingwin nie pracuje głośno, więc nikt niepożądany nie usłyszy odgłosów naszej ekstazy.

Skoro pingwin, to na pewno woda. Tak można się nim bawić pod prysznicem, ale dopiero zabawa w wannie pełnej ciepłej wody wynosi przyjemność na niebotyczny poziom. Pingwin szczyci się wodoodpornością klasy IPX7.Może pracować przez 30 minut w zanurzeniu do 1 metra, więc wanna to jego naturalne środowisko. Jak na nowoczesne urządzenie przystało pingwina ładuje się kablem USB. Jest on oczywiście wykonany z sylikonu medycznego, jest aksamitnie gładziutki i pasuje do damskiej dłoni jak ulał. Mówią, że to ergonomia. Niech będzie: a więc jest ergonomiczny, elegancki, ślicznie ubrany i baaardzo miły.